PÓŁ WIEKU HORRORU
"Fakty i Mity" red. Marek Szenborn
współpraca: AS
Kongregacja
Braci
Chrystusa
specjalizowała
się
w
wykorzystywaniu
seksualnym
chłopców,
a
zgromadzenie
Sióstr
Miłosierdzia
-
małych
dziewczynek.
Także
stręczyło
je
do
nierządu.
Poszkodowanych
może
być
nawet
40
tysięcy
dzieci.
Wstrząsający,
liczący
2600
stron
irlandzki
raport
ujrzał
właśnie
światło
dzienne.
Jesteśmy
jedyną
polską
gazetą, która ten dokument przetłumaczyła i przedstawia jego fragmenty.
Nad
raportem
pracowała
komisja
wspólna
irlandzkiego
rządu
i
Kościoła
przez
9
lat.
Watykan
-
jeszcze
za
czasów
JPII
-
wielokrotnie
próbował
storpedować
jej
pracę.
Na
przykład
arcybiskup
Desmond
Connell
(taki
irlandzki
Głodź)
na
polecenie
"z
góry"
odmówił
przekazywania
dokumentów,
twierdząc,
że
są
objęte
klauzulą
tajemnicy
spowiedzi.
I
pewnie
kościelna
hańba
nigdy
nie
ujrzałaby
światła
dziennego,
gdyby
nie
inny
arcybiskup
-
Diarmuid
Martin.
Ten
młot
na
pedofilów
oświadczył
publicznie,
że
nie
spocznie,
dopóki
nie
wsadzi
za
kratki
ostatniego
zboczeńca
w
sutannie.
I
słowa
dotrzymał.
A
nam
pozostaje
tą
drogą przekazać ekscelencji takie oto słowa: jest Pan przyzwoitym człowiekiem, księże arcybiskupie!
Pięciotomowy
raport
pisany
jak
akta
prokuratorskie
został
opublikowany
w
środę
20
maja
o
16.45.
Jeszcze
godzinę
wcześniej,
czyli
w
ostatniej
chwili,
watykańska
Kongregacja
ds.
Doktryny
Wiary
próbowała
nie
dopuścić
do
jego
ujawnienia.
Bezskutecznie.
Sąd Najwyższy Republiki Irlandii nakazał pełną jawność.
Komisja
przebadała
kościelne
akta
z
lat
1930-1980
i
wyciągnęła
z
nich
jeden
wspólny
dla
tysięcy
przypadków
wniosek:
wykorzystywanie
seksualne
małych
dzieci
w
ośrodkach
prowadzonych
przez
Kościół
katolicki
(za
pieniądze
państwa)
przybrałorozmiary
pandemii.
Zresztą
trudno
tu
mówić
o
ośrodkach.
To
był
raczej
rodzaj
obozów
koncentracyjnych.
Na
przykład
w jednym z nich, prowadzonym przez Siostry Miłosierdzia, małe dziewczynki odmawiające seksu były publicznie
chłostane. Nago!
-
Skala
zjawiska
jest
wprost
niewyobrażalna.
Mówi
się
nawet
o
40
tysiącach
ofiar.
Rząd
Irlandii
do
tej
pory
wypłacił
odszkodowanie
12
tysiącom
poszkodowanych
(średnio
po
65
tys.
euro),
a
na
kolejne
odszkodowania
zarezerwował
w
tegorocznym
budżecie
kwotę
blisko
2
miliardy
euro.
Dlaczego
płaci
państwo,
a
nie
Kościół?
Dobre
pytanie.
A
z
tego
oto
powodu,
że
to
Republika
Irlandii
kierowała
do
kościelnych
ośrodków
opiekuńczych
sieroty
i
to
ona
de
facto
za
nie
odpowiadała.
Tak
orzekł
Sąd Najwyższy. Czyli Krk spadł jak zawsze na cztery łapy.
Co
ciekawe,
ujawnieniu
wstrząsającej
prawdy
sprzeciwiali
się
także
wysocy
rangą
urzędnicy
irlandzkiego
resortu
edukacji.
Jak
się
okazało...
opłacani
przez
Watykan.
Ten
haniebny
proceder
wyłączony
jest
do
osobnego
śledztwa.Poniżej
drukujemy
cytaty
z
raportu. Przykłady... przykłady, wydarzenia, fakty, dzień po dniu, rok po roku. I tak przez 50 lat horroru.
-
Podczas
trzeciej
fazy
przesłuchania
siostra
Helena
O`Donoghue
przyznała,
że
na
porządku
dziennym
było
nieprzyzwoite
dotykanie,
masturbowanie
a
nawet
gwałcenie
dziewczynek
rękoma
i
różnymi
narzędziami.
Potwierdziła
też,
że
dzieci
były
wypożyczane
osobom
z
zewnątrz
ośrodka
opiekuńczego,
w
tym
księżom.
Wyznaczone
zakonnice
zajmowały
się
stręczycielstwem
co
atrakcyjniejszych
dziewcząt,
na
czym
zakon
nieźle
zarabiał.
W
procederze
udostępniania
dzieci
brał
udział
nawet
szkolny
woźny, który otrzymywał zapłatę w postaci... ich usług seksualnych.
-
Dwóch
księży
z
domu
wychowawczego
Ferryhouse
stanęło
przed
sądem
za
molestowanie
seksualne
chłopców.
Jeden
z
nich
już
wcześniej
został
skazany
za
zgwałcenie
dziecka.
Ten
sam
malec
trafił
później
z
powrotem
pod
opiekę
tego
księdza
i
był
dalej
gwałcony.
-
W
tym
samym
ośrodku
Ferryhouse
brat
Bruno,
prefekt
szkoły
dopuszczał
się
gwałtów
na
siedmio-,
ośmioletnich
chłopcach.
Przez
20
lat.
Przed
sądem
oświadczył,
że
sam
jest
zdziwiony,
że
nie
został
na
tym
procederze
przyłapany,
bo
robił
to
niemal
jawnie
i
codziennie.
Być
może
przyczyną
nieujawnienia
tych
okropności
był
fakt
potwornego
terroru
panującego
w
ośrodku,
w
którym
za
najmniejsze
wykroczenie
groziło
ciężkie
pobicie
lub
zbiorowe
zgwałcenie.
Ojciec
Bruno
został
skazany
na
dziewięć
lat
więzienia. Przyznał się do gwałtów na 40 wychowankach.
-
W
1979
roku
do
Irlandii
przyjechał
papież
Jan
Paweł
II.
Chłopcy
ze
szkoły
w
Limerick
prowadzonej
przez
księży
pojechali
witać
Ojca
Świętego.
Ale
jeden
z
chłopców
za
karę
(świadkowie
nie
potrafili
sobie
przypomnieć,
o
co
chodziło)
został
w
ośrodku.
Podczas
gdy
papież
wygłaszał
homilię,
w
czasie
gdy
trwała
msza
dziecko
zostało
wielokrotnie
zgwałcone
przez
zakonników.
Trwało to ponad 5 godzin.
-
W
tej
samej
szkole
zawodowej
inny
kapłan
starannie
badał
stan
dojrzałości
płciowej
swoich
podopiecznych.
Pieścił
ich
narządy,
a
gdy
widział,
że
potrafi
już
wywołać
stan
erekcji
członka,
przenosił
ich
do
kierowanej
przez
siebie
grupy.
Do
wieloosobowych
orgii z jego udziałem dochodziło zazwyczaj w weekendy. Aby dzieci były mu bardziej posłuszne, podawał im narkotyki.
-
Ojciec
Garnier
ze
szkoły
da
chłopców
w
Clonmel
z
seksu
chłopców
zrobił
sobie
dochodowy
interes.
Pomagał
mu
w
tym
brat
Leone,
a
nawet
dyrektor
placówki
ksiądz
Lucio.
Każdy
pedofil,
nawet
z
odległych
zakątków
regionu,
który
miał
ochotę
i
gotówkę,
mógł zostać w nocy wpuszczony do sal sypialnych wychowanków. Protesty molestowanych były surowo karane.
-
Ten
sam
Garnier
miał
w
stałym
zwyczaju
masturbowanie
się
w
obecności
wychowanków,
a
nawet
uprawianie
seksu
z
jednym
z
chłopców na oczach innych.
-
Gdy
wspomniany
wcześniej
ojciec
Bruno
został
w
końcu
za
przestępstwa
seksualne
zwolniony
z
pracy
w
szkole,
jego
miejsce
zajął
brat
Sergio.
Miał
naprawić
tragiczną
sytuację
i
zaprowadzić
w
placówce
normalność.
Polegało
to
niestety
na
tym,
że
zgwałcił
37 chłopców (taką liczbę mu udowodniono), a w swoich perwersyjnych zboczeniach dalece przebił poprzednika.
-
W
innej
placówce
kierowanej
przez
Kościół
ksiądz
Valerio
przez
9
lat
gwałcił
podopiecznych
(7-10-latków),
ale
otrzymał
wyrok
więzienia
w
zawieszeniu,
bo
udowodnił,
że
jest
absolwentem
szkoły
zakonnej,
w
której
sam
był
nieustannie
molestowany
seksualnie,
więc
taki
stan
rzeczy
uznawał
jako
normę.
Jego
wychowankowie
opowiedzieli
komisji
o
seksie
oralnym,
jaki
kazał
im
uprawiać.
-
Brat
Guthrie
w
jednym
z
kościelnych
internatów
prowadził
zajęcia
z
chłopcami
w
wieku
12-13
lat
z...
masturbacji.
Uczył
ich,
na
własnym przykładzie, jak to się robi. A potem były... egzaminy. Przed sądem z rozbrajającą prostotą wyznał: "Preferowałem
młodszych chłopców, bo starsi mogliby mnie wydać. Zakres wieku to maksimum 13 lat i... jasne oczy".
-
Swoistym
domem
publicznym
zaspokajającym
klientów
gustujących
w
małych
dziewczynkach
była
szkoła
św.
Józefa
kierowana
przez
Siostry
Miłosierdzia.
Oficjalnie
nazywało
się
to
wyjazdem
na
wakacje.
Zakonnice
odbierały
zamówienia,
kasowały
pieniądze
i
wysyłały
dzieci
"na
wypoczynek"
do
mężczyzn,
którzy
byli
ich
klientami.
Ale
nie
tylko
do
mężczyzn.
Nierzadkie
były
zamówienia
od bezdzietnych małżeństw pedofilów, które w ten sposób zaspokajały swoje żądze. Takie wakacje
połączone z seksualnym wykorzystywaniem dzień w dzień trwały zazwyczaj miesiąc.
-
Jedenastoletnia
dziewczynka
(dziś
dorosła
kobieta)
opowiada,
jak
tuż
po
przyjeździe
do
jednej
z
rodzin,
która
zamówiła
ją
sobie
na wakacje, była dotykana w intymne miejsca i masturbowana. Gdy uciekła do łazienki, gospodarze (małżeństwo
w średnim wieku) wyważyli drzwi, a mężczyzna brutalnie ją zgwałcił.
-
Świadek
(mnich)
zeznaje,
że
dziewczynki
w
szkole
św.
Józefa
traktowane
były
przez
zakonnice
jak
prostytutki
w
najgorszym
domu
publicznym.
Jeśli
odmawiały
świadczenia
usług
seksualnych,
były
bite
i
zamykane
w
ciemnicy.
Jedno
z
dzieci
nigdy
nie
nauczyło
się
mówić.
Wiele
innych
było
opóźnionych
w
rozwoju.
Chłostane
codziennie
publicznie
skórzanym
pasem
-
za
krnąbrność - umiały się tylko modlić.
-
W
szkole
św.
Józefa
szczególnie
demoniczną
postacią
była
zatrudniona
przez
Kościół
świecka
dyrektorka,
pani
Lacey,
zaprzysięgła
katoliczka.
Wykorzystywała
seksualnie
każdą
ze
swoich
podopiecznych
2-3
razy
w
tygodniu.
Najczęściej
nakazywała
wspólną masturbację kilkorga dzieci. Czasem dochodziło też do gwałtów.
Pani
Lacey
zatrudniała
w
szkole
swojego
brata.
Do
obowiązków
wybranych
przez
dyrektorkę
dziewcząt
było
conocne
seksualne
zaspokajanie
go.
Gdy
odmawiały,
były
bite.
Po
latach
w
wyniku
śledztwa
okazało
się,
że
mężczyzna
nie
jest
bratem
Lacey,
tylko
jej... mężem.
-
Nie,
nie
jest
naszym
zamiarem
epatowanie
Czytelników
makabrycznymi
opisami
zboczeń,
jakich
na
małych
dzieciach
dopuszczali
się
zakonnicy,
zakonnice
i
księża.
A
także
ich
pedofilscy
klienci.
Tłumacząc
raport,
pomijaliśmy
co
bardziej
drastyczne
opisy.
Ale
katolicka
Irlandia
jest
w
szoku.
Zawiązała
się
grupa
inicjatywna,
która
zbiera
fundusze,
aby
na
jednym
z
centralnych
placów
Dublina
postawić
pomnik
dzieci
-
seksualnych
ofiar
katolickiego
duchowieństwa.
Liczba
powołań
do
irlandzkich
seminariów
spadła
o
80
procent.
Liczba
praktykujących
katolików
o
niemal
50
procent.
Ci,
którzy
decydują
się
na
karierę
duchownego, są traktowani przez społeczeństwo podejrzliwie. I trudno się dziwić...
Po
opublikowaniu
raportu
powstał
zespół
prawników
i
konstytucjonalistów,
którzy
sprawdzają,
czy
zgodnie
z
irlandzkim
prawem
istnieje możliwość postawienia przed sądem nie poszczególnych zboczeńców w sutannach, tylko Kościoła katolickiego
jako instytucji przestępczej.
-
A
w
Polsce?.
A
w
katolickiej
Polsce
chyba
tylko
PRL-owi
możemy
zawdzięczać,
że
do
1989
roku
państwo
nie
kolaborowało
w
podobny
sposób
z
Kościołem
jak
w
katolickiej
Irlandii.
Za
to
księża
pedofile
robili
i
robią
swoje
w
zaciszu
kościołów
i
plebanii.
Zmowa milczenia (także mediów) chroni ich lepiej niż gdziekolwiek indziej na świecie.
-
W
Irlandii,
w
blisko
60
kościelnych
placówkach
wychowawczych
dla
dzieci
stworzono
system
"opieki
i
resocjalizacji",
które
mogą
się równać z radzieckimi gułagami i nazistowskimi obozami koncentracyjnymi.
W
poprzednim
odcinku
opisaliśmy
makabryczne
zboczenia
seksualne,
jakie
na
swoich
podopiecznych
uskuteczniali
księża
i
zakonnice. Ale to nie oddaje rozmiaru potworności, która działa się w irlandzkim systemie wychowawczym przez ponad 50 lat.
Blisko
1000
(!)
księży
i
800
(!)
zakonnic,
którym
udowodniono
molestowanie
dzieci,
to
tylko
część
horroru.
Potworna
część,
ale
ktoś
może
powiedzieć,
że
jakimś
cudem
urodziła
się
wyjątkowo
plugawa
populacja
dewiantów
i
nie
należy
z
nią
utożsamiać
wszystkich pozostałych, których przesłaniem było pomaganie sierotom.
Otóż
nic
podobnego.
W
Irlandii
stworzono
cały
kościelny
mechanizm
pedagogiczny.
W
skrócie
wyglądało
to
tak:
katolicka
Irlandia
lat 30. była najbiedniejszym krajem Zachodu. Migracja ludności "za chlebem" doszła do ok. 20 procent społeczeństwa.
Nie
wszyscy
szukający
lepszego
świata
(głównie
za
oceanem)
zabierali
ze
sobą
dzieci.
No
i
tu
powstał
wielki
dla
państwa
problem.
"Ależ
nie
ma
żadnego
problemu
–
ogłosił
Kościół
katolicki.
–
Państwo
wyłoży
pieniądze,
a
my
się
tymi
sierotami
zajmiemy.
Nawet
zorganizujemy specjalną sieć placówek opiekuńczych". No i się zaczęło...
Marek Szenborn
współpraca: AS
2009-06-06 07:54:58
Molestowanie małoletnich, przez katolickich księży jest problemem globalnym
Jest wyrazem nie tylko seksu, ale także poczucia bezkarności i władzy, jej codziennego
nadużywania i arogancji wśród ludzi w sutannach
Copyright © 2007 - 2018
RuchOfiarKsiezy.Org | Zakroczym.Info
Dozwolone rozpowszechnianie materiału z zaznaczeniem skąd pochodzi